poniedziałek, 2 stycznia 2012

Lśnienie Coma

Lśnienie


W tamtym ciemnym domu

Pojawiły się

Nie wiedzieć skąd

Świetliste cienie.

Potem nagły wstrząs

Obezwładnił nas

Nieznośny blask

Ogniste lśnienie.


Prześwietlone oczy

Prześwietlone neonami łby

Tęczowe włosy.

Prześwietlony byt

Ultrafioletowe łzy

I my jak prześwietlony film.


Trzeba będzie tworzyć

Supernowy, prześwietlony kształt

By rzeczom nadać treść.

Prześwietlony świat

Niedorzecznie idealny plan

Już nic nie znaczy.


Braciszku

Przyszło nam szumieć

Na skurwiałym bruku miasta królów.

Braciszku

Przyszło nam przejrzeć na oczy.

Ja wiem, nosiliśmy w sercach

Misterne projekty

Bezpiecznej hodowli dusz.

Ja wiem ile zostało w nas ufności

Gdy formy zniosła treść.

Nie mniej było pytań

Kiedy legły w gruzach

Konstrukcje sprawiedliwych.

Nie mniej smakowało

Uleganie szaleństwu

Naginanie wieczności.

Ja wiem, teraz nam trzeba

Z entropii, z wolności i głodu

Odnowić moc.

Ja wiem ile zostało w nas ufności

Choć formy zniosła treść.

Ja wiem!

Trzeba będzie na własność

Odbudować nam kosmos.

Nie mniej dobrze mi wiedzieć

Że rozumiesz, że jesteś.


Prześwietlone oczy

Prześwietlone neonami łby

Tęczowe włosy.

Prześwietlony byt

Ultrafioletowe łzy

I my jak prześwietlony film.


Trzeba będzie tworzyć

Supernowy, prześwietlony kształt

By rzeczom nadać treść.

Prześwietlony świat

Niedorzecznie idealny plan

Już nie dotyczy nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz