Ta, onomato, SLU, 2001
    
  To dla wszystkich te parę słów
    
  Ref.: A ja kocham hip hop i ten hip hop nienawidzę
    
  Z chujowizny szydzę, dla artystów ja kibicem
    
  Kocham hip hop i ten hip hop nienawidzę
    
  Z chujowizny szydzę, dla artystów ja kibicem
    
  I kocham hip hop i ten hip hop nienawidzę
    
  Z chujowizny szydzę, szydzę
    
  [Peja]
    
  Bo ja oglądać nie chcę zajebanych w trupa MC
    
  Ale zmuszony jestem patrzeć na analfabetów
    
  Tak zgrywają wielkich mistrzów zamiast wybrać się na detoks
    
  Czy nie śmieszy cię to, nie wkurwia cię to?
    
  Gdzie te rymy, gdzie charyzma, styl, ten hip hop gdzie to
    
  Gorąco się zrobiło, spokój przejrzyj na oki
    
  Nienawidzę hip hopu w którym ciągle coś pierdoli
    
  Jeden z drugim artysta, weź posłuchaj jego freestyle
    
  Potem skasuj go i wytrwaj przy swoich pozycjach
    
  Znam tylu dobrych MC czekających na swą szansę
    
  Śmieją się z wygłupów, gówno traktują z dystansem
    
  Czwarta rano piętnaście, siedzę piszę i nie zasnę
    
  Zanim nie skończę nienawidzieć te hałaste
    
  Dobre, piękne bity ważne, przesłuchuje je jak każde
    
  Weź podziękuj producentom no bo sam byś zrobił pasztet
    
  To co robisz mi nie leży, mówię prawdę, po co kłamać
    
  Po co mam udawać, że to klasyk, szkoda gadać
    
  Się przestałem zastanawiać, słaba kondycja hip hopu
    
  To właśnie twoja wina, czy ty jesteś zmienić gotów
    
  Taki stan rzeczy, nie sądzę chcesz zaprzeczyć
    
  No to nagraj coś z klasą, słyszę wciąż te chały wtórne
    
  Bo duże rap wytwórnie często wypuszczają chujnie
    
  A ja nie zniżę głosu, przez co drożniejszy nie będę
    
  Dwadzieścia zero jeden, dla podziemia laus zdobędę
    
  Pozostając z tradycjami młodym odsłaniam część prawdy
    
  To bitewne wersy, weź odpowiedź jak żeś twardy
    
  Rymy nie wybuch petardy, raczej wiązka dynamitu
  
  
    
    To dla sławnych MC parę difficulta kitów
    
  Do zwady słownej gotów jak do obalenia mitu
    
  To dla sławnych MC pare difficulta kitów
    
  Ref.
    
  [Peja]
    
  Jeśli kocham twój hip hop to się z pewnością o tym dowiesz
    
  Nie wystarczy kogoś poznać, a gdy znasz już dobre powiedź
    
  To co robisz uświadomisz sobie parę ważnych rzeczy
    
  Bez włażenia w dupę człowiek powie, więc uwierzysz
    
  Są jeszcze ludzie w Polsce, znają kawał rap historii
    
  Zaczynali od przegrywek a nie CD w czystej folii
    
  Są tacy pasjonaci, których ten stan boli
    
  Że większość super MC dla pieniędzy się w tym szkoli
    
  To jedyna motywacja, bo gdzie byłeś w dawnych czasach
    
  Chociaż by z pięć lat temu, mówisz, że dupę zawracam
    
  Kiedy nie było przemysłu kim byłeś punkowcem?
    
  Teraz hip hopowcem, kserowanym gotowcem
    
  Nikt nie będzie cię kochał, dla mnie to radocha, szlochaj
    
  A ten co jest naprawdę przyzna rację mi w wywodach
    
  No chyba, że się boi, swej opinii nie narazi
    
  U ludzi z środowiska, którym nie chce zbytnio kadzić
    
  I jak reszta wróg gracie, tak telewizyjna kurwo
    
  Pajac zbiera hip hop, kłamie więc jadę z nim równo
    
  Źle trafiłeś palancie, co czternaście lat w tym siedzisz?
    
  Łżesz ludziom prosto w oczy, więc jak mógłbym ci uwierzyć
    
  Jak faktyczni bohaterzy pokroju druha Sławka
    
  To elita, mały procent, to bardzo mała dawka
    
  Lecz skuteczne antidotum, on otruwa ludzkie dusze
    
  To człowiek od hip hopu, o tym gościu wspomnieć muszę
    
  I gdyby każdy z was chociaż trochę znał te rzeczy
    
  To ten hip hop by nie kulał tylko się rozwijał, cieszył
    
  Co na topie wchłoną przemysł, nie zbyt dobra puenta
    
  Ziomuś jeszcze jedno, w rapie nie chodzi o skręta
    
  Pamiętaj anemik, umiejętności rzecz święta
    
  Ziomuś jeszcze jedno, w rapie nie chodzi o skręta
    
  Ref.
piątek, 1 czerwca 2012
Peja Nie kocham hip hop
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz